niedziela, 23 grudnia 2012

. . .

Na wstępie życzę Wszystkim Wesołych Świąt !


Trochę sobie pomarudze w poście, bo pamiętnika nie pisze ale to jest taki jakby pamiętnik . . .
a może zdarzy się cud i moje prosby się spelnia . . .
Ja osobiscie nie lubie swiat, czuje sie rozerwana :( . . .
Już jak to piszę i myślę o tym to łzy mam w oczach . . . 
2 najblizsze mi osoby ,na ktorych mi zalezy nie żyją w zgodzie choć ja bardzo bym tego chciała nawet jakby miałoby być to udawane, to byłoby mi o 100000 razy lżej . . .
Było źle kiedyś, chodziło się z żalami od razu do mamy, no cóż ja się sobie nie dziwie, jedynaczką jestem to komu mialam się żalic jak nie wlasnej mamie jak mi bylo zle, moze za duzo filmow sie naogladalam ze matka i corka moga byc przyjaciolkami , ze pomoga sobie w dobrych i zlych chwilach? Tak za pewne jest, ale ja chyba tą granice ufności i mowienia przekroczylam. . . było to dawno ,ale nadal mnie boli, pluje sobie w twarz po co ja sie żaliłam, jak było źle z nim, po co chodzilam, po cholere? Glupia bylam ! Nie wybacze sobie tego nigdy ,ze poszlam sie poprostu wygadac ,że się pokłociliśmy. . . A wtedy pokłocili się oni 2 mi bliskie osoby. . . Poszły wyzwiska i juz był koniec . . . :(
Czemu to piszę ?
Gdy idę do babci ona pyta się co u mnie i u niego( ja slyszac to od razu mam lzy w oczach i zmieniam temat ), bo mama nie chce pojsc do domu bo on jest.
A on już kiedys, było to dawno, poszedł i przeprosił mame, chciał się pogodzić, żeby było dobrze bo widzi ze mnie to boli , tylko że mama odrzuciła przeprosiny zamkneła drzwi, czułam sie wtedy jeszcze gorzej rozdarta, że to moja wina, że chodziłam żaliłam się, myslalam ze porozmawia ze mna nie wiem pomoze, pomagala jak mogla fakt, tylko ze slyszalam zostaw go ,odejdz.... no wlasnie.... i ja nie umiem zostawic odejsc .... była chwila rozłąki to fakt ale nie potrafiłam, za duzo sie przeżylo razem.
Może ja jestem głupia i ślepa ,bo czuje że to wszystko jest przeze mnie !
 Napisałam to ,bo wczoraj bedac u babci, znów zapytala, powiedz mi jestescie razem?
Ja nie wiem czemu wahałam się , chyba bałam sie powiedziec tak, ale powiedzialam pod nosem tak.
Babcia do mnie powiedz mi, bo sa swieta i gdzie ty bedziesz a gdzie on?
Odpowiedzialam ja tu z wami on tam u swojej mamy, babcia na to ,ale jestescie razem, to spedzcie te swieta razem, a moze czas najwyzszy aby sie z mama pogodzili sa swieta? Moze starczy juz i niech sie pogodza?
Wtedy dostalam taki cios bezradności, totalnego udupienia:(
Mowie Babcia nie ma sensu, i wyszlam bo lzy jak grochy mi polecialy, ale mowie nie bede plakac chociaz boli mnie jakby mi ktos noz wbil w serce !
Boli mnie to rozerwanie, bo chcialabym w spokoju razem spedzic swieta a wiem ze tak nie bedzie.
Caly czas mysle o tym, moze poprosze by poszedl znow, przeprosil mame ale wiem ,ze bedzie to samo zamknie drzwi.
A ja do kurwy nedzy nie potrafie teraz wziac mamy i pogadac z nia! Nie potrafie prosić jej o to zebysmy sie spotkali wyjasnili ,zeby sprobowala mu wybaczyc ! 
 Nie umiem juz jej nic powiedziec co sie dzieje u mnie, zawsze odpowiadam ogólnikowo.
Nie wiem czy ja dlugo takie cos wytrzymam, watpie . . .
Jestem w dupie nie wiem czy mam mu powiedziec aby jeszcze raz sprobował, niby na swieta powinno sie wybaczac? moze to glupi zabobon i durne gadanie, ale to co mi babcia wczoraj powiedziala ruszylo mnie . . .
Nie przestaje o tym myslec. A jutrzejszy dzien bedzie najdupniejszym dniem w moim zyciu. . .



3 komentarze:

  1. Moze warto by sprobowac. Sciskam cie najmocniej. Lzy mi poplynely, boze niech to wszystko wreszcie sie ulozy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie poddawajcie się, walczcie o zgodę i przebaczenie:*

    OdpowiedzUsuń